Gość Niedzielny – wywiad z Wójtem Gminy Długołęka

Dzięki uprzejmości redakcji Gościa Niedzielnego, poniżej zamieszczamy artykuł, jaki ukazał się w wydaniu z 15 marca 2012 r.:

"Czy likwidując szkołę, nie zaprzeczyła obietnicom wyborczym, o problemach współpracy samorządów z rządem, a także jak się czuje jako sześciokrotna finalistka konkursu TVP na Wójta Roku, opowiada Iwona Agnieszka Łebek, wójt gminy Długołęka, w rozmowie z ks. Rafałem Kowalskim.

Ks. Rafał Kowalski: – Ostatnio jest taka moda, by zanim rozpocznie się rozmowę z kobietami, które piastują ważne stanowiska, ustalić, jak się powinno do nich zwracać. A więc…

Iwona Agnieszka Łebek: – Może zostańmy przy pani wójt.

Zatem Pani Wójt, mam przed sobą listę 36 dolnośląskich szkół, które we wrześniu przestaną istnieć. Rozumie Pani samorządy, które takiedecyzje podejmują?

– Doskonale rozumiem. Od kilku lat na samorządy zrzuca się kolejne zadania, nie przyznając na ich realizację dodatkowych pieniędzy. Żeby nie byćgołosłownym: dostajemy 19 mln zł subwencji oświatowej od państwa, natomiast na oświatę wydajemy 26 mln zł. Pamiętajmy, że wójt i rada gminy są rozliczani z wszelkich wydatków. Z każdej mojej decyzji muszę się wytłumaczyć. Oczekuje się od nas: dbałości o poziom nauczania, stworzenia racjonalnej sieci szkół, zorganizowania dowozów dzieci i tego, by szkoły miały np. stołówki, a uczniowie zapewnioną opiekę do godz. 17 czy 18. Aktualnie mamy 13 szkół i pod tym względem jesteśmy ewenementem na Dolnym Śląsku. Wiele lat temu, kiedy samorządy likwidowały placówki oświatowe, my – uznając, że w gminie wiejskiej pełnią one także rolę kulturotwórczą – utrzymywaliśmy je. Przychodzi jednak taki moment, że trzeba podjąć trudną, nie ukrywam, decyzję o zamknięciu szkoły. Zapewniam, że dla żadnego wójta, radnego czy burmistrza taka decyzja nie jest tematem, który sami prowokujemy, tylko koniecznością, którą wymusza sytuacja.

Chce Pani powiedzieć, że rząd sprytnie pozbył się obowiązku kształcenia?

– Oczywiście. Dokładnie tak jest. Subwencja to jest tylko jeden z problemów. Ostatnio mieliśmy „aferę” z sześciolatkami, która kosztowała nas np. 500 tys. zł. Tyle wydaliśmy na adaptowanie pomieszczeń dla pięciolatków w kilku szkołach. Dziś rząd od tego odchodzi,ale pieniędzy nikt nam nie zwróci. Rok temu weszła w życie ustawa o żłobkach, która mówi, że samorządy mogą je tworzyć. Robi się kampanię w mediach o programie „Maluch”. Nasi mieszkańcy są światli, wykształceni i doskonale orientują się w otaczającej nas rzeczywistości, więc gdy wyczytali, że gmina może prowadzić żłobek, wystąpili z prośbą, byśmy taki wybudowali. Dziś jako jedyna gmina w Polsce rozpoczęliśmy taką inwestycję. To będzie żłobek na 50 i przedszkole na 150 dzieci. Kosztuje nas to 8 mln zł. Zgodnie z rządowym programem, do którego składam teraz wniosek, dostanę 1500 zł na dziecko, czyli ok. 600 tys. zł. Tak wygląda pomoc państwa. Naprawdę nie kieruje nami wyłącznie rachunek ekonomiczny. Zdecydowanie ważniejsze są oczekiwania społeczne, którym chcemy sprostać.

Dobrze, tylko nie ukrywajmy, Pani Wójt, że najniższy koszt utrzymania ucznia w waszej gminie jest w szkole w Kiełczowie, do której uczęszcza 566 uczniów. Zatem można wywnioskować, że ideałem dla samorządowców jest jedna szkoła dla tysiąca dzieciaków…

– To nam akurat nie grozi, bo takiej szkoły nie mamy. 32 uczniom z likwidowanej szkoły w Dobroszowie proponujemy szkołę podstawową w Borowej, gdzie uczy się obecnie 194 uczniów. Natomiast będę się upierać, że troje dzieci w klasie to jednak za mało. Proszę sobie wyobrazić, że dwie osoby mają grypę lub np. przygotowanie przedstawienia, w którym ma wziąć udział 15 aktorów. Przymierzaliśmy się do likwidacji tej szkoły, kiedy uczęszczało tam 60 dzieci, bo wtedy demografia wskazywała, że ta liczba będzie spadać.

Mówi Pani, że podejmowaliście decyzję o likwidacji szkoły, kiedy uczęszczało do niej 60 dzieci, tymczasem macie w gminie dwie szkoły, w których liczba uczniów oscyluje około sześćdziesiątki. Co z nimi?

– Jest szkoła w Węgrowie, w której uczy się 46 dzieci, i w Szczodrem, gdzie uczęszcza 70 uczniów. W tym roku odbyła się dyskusja na temat pierwszej placówki, bo tam koszt utrzymania ucznia jest także wysoki, ale sytuacja jest nieco inna niż w Dobroszowie. Nie ukrywam, że gdybyśmy kierowali się wyłącznie ekonomią, tę szkołę także trzeba by zlikwidować, ale tam poza nią nie ma nic. Ona spełnia nie tylko rolę edukacyjną, ale także kulturotwórczą i sprawia, że ta wioska żyje. Szkoła organizuje wiele imprez środowiskowych. Te argumenty do mnie przemawiają i skłaniają do jej pozostawienia.

W programie, który przygotowała Pani przed wyborami samorządowymi, możemy wyczytać, że jednym z celów, jakie Pani sobie stawia, jest rozbudowa i modernizacja istniejących placówek oświatowych. Czy to się nie kłóci z tą likwidowaną szkołą?

– Absolutnie nie. „Modernizacja i rozbudowa” nie oznacza wszystkich placówek istniejących na terenie gminy. Chodzi o te miejsca, gdzie istnieje taka potrzeba i są takie oczekiwania mieszkańców, a przede wszystkim – gdzie są uczniowie. W tej chwili budujemy żłobek, przedszkole i rozbudowujemy istniejące szkoły w Długołęce i Kiełczowie. Demografia, napływ ludności i plany zagospodarowania pokazują, że to są rozsądne decyzje. Uruchomiliśmy punkty przedszkolne w Borowej i w Siedlcu. W tej chwili uruchamiamy przedszkole w Łozinie.

A na zakończenie proszę powiedzieć, jak Pani to robi, że od kilku lat zawsze znajduje się w ścisłej czołówce ogólnopolskiego konkursu na Wójta Roku?

– Zostałam wójtem, będąc bardzo młodą dziewczyną. Zawsze byłam przekonana, że to stanowisko wymaga ode mnie słuchania ludzi i służenia im. Dlatego poza zadaniami, które jako gmina musimy wykonać, staram się podejmować także te, których nikt nam nie narzuca, ale widzę ich potrzebę. Na przykład od wielu lat na koszt gminy robimy badania mammograficzne dla kobiet, każdego roku bezpłatnie szczepimy osoby starsze przeciw grypie, w tym roku po raz pierwszy wszystkie dziewczynki w wieku 13 lat będą szczepione przeciwko rakowi szyjki macicy, organizujemy bale dla seniorów. Wyznaję zasadę, że gmina to nie tylko infrastruktura czy troska o poziom życia, ale ogromne wyzwanie, by pomagać ludziom. To jest recepta."

Kliknij, aby zobaczyć artykuł w oryginale

Dodano: 16 marca, 2012

Komentarze

Komentowanie wyłączone.