Kilka wyjaśnień dotyczących opłat i przetargu na odbiór odpadów komunalnych z terenu naszej gminy.
Przed wejściem nowego systemu w 2013 roku dokonaliśmy szacunkowego obliczenia kosztów odbioru i unieszkodliwiania odpadów. Szacunkowego, gdyż nie znaliśmy np. ilości odpadów zielonych wcześniej nieodbieranych, ilości odpadów jakie odebrane zostaną w systemie workowym itp. W oparciu o tak wyliczone koszty określono stawki opłat (np. 11,5 zł na jednego mieszkańca, który śmieci segreguje). Przetarg ogłoszono z zapytaniem, w jakiej cenie firma odbierze 1 tonę poszczególnego rodzaju odpadów (zmieszane, selektywne, wielkogabarytowe itd.). Najkorzystniejszą ofertę złożyła firma DPO. W trakcie jej półtorarocznej działalności okazało się, że wpływy z opłat przewyższały koszty, jakie ponosiliśmy na rzecz DPO. Nie znaczy to jednak, że zbyt wysoko oszacowaliśmy opłaty – to DPO nie doszacowało swoich kosztów i dwukrotnie próbowało (bezskutecznie) renegocjować, a nawet zerwać umowę z gminą.
W kolejnym przetargu DPO na tyle „urealniło” swoją ofertę, że przetarg ten zdecydowanie przegrało na rzecz WPO Alba. WPO Alba również podała ceny wyraźnie wyższe od wcześniejszych, ale w trakcie rocznej realizacji umowy, po dokładnych szacunkach opartych już o rzeczywiste ilości odpadów oraz nadwyżkę wpływów z okresu gdy śmieci odbierało DPO, można się było pokusić nawet o obniżkę opłat.
Do przetargu na okres do końca 2017 roku stanęliśmy z czystym kontem. Wygrała firma WPO Alba, znowu nieznacznie podnosząc ceny, jednak na pokrycie dodatkowych kosztów z tego wynikających już nie mamy rezerwy. Dla zbilansowania wpływów i kosztów niezbędne było podniesienia opłat o 20%. Gdyby nie wcześniejsza obniżka (uzasadnienie powyżej), byłaby to podwyżka o 5% (50 gr) na przestrzeni 4,5 roku (od lipca 2013 r. do grudnia 2017 r.).
Na pytanie, czym kierowała się Alba podnosząc ceny, można by odpowiedzieć, że firma ta dała najbardziej korzystną ofertę, a gmina nie może żądać od niej żadnej kalkulacji. Urzędnicy z wydziału ochrony środowiska, znając się na branży „śmieciowej” wiedzą, że obecnie jest nadpodaż frakcji surowcowej (np. plastik, szkło, makulatura) a co się z tym wiąże, rosną wymagania co do „jakości” odpadów selektywnych a ceny ich skupu spadają. Praktycznie wszystkie odpady zbierane selektywnie muszą być dosortowane (często mamy do czynienia z nieprawidłową segregacją, np. do plastiku wrzucony zostanie zderzak samochodowy) i rozsortowane (np. PETy na kolory) a balast, który po tych procesach pozostaje (czyli to, co nie powinno się znaleźć w papierze, szkle czy plastiku), za określoną opłatą musi trafić do tzw. instalacji regionalnej (RIPOK) – nie jest to składowisko śmieci a specjalny zakład, oddalony od naszej gminy ok. 80 km. Wszystkie wymienione elementy procesu to koszty. Im gorzej sortujemy, tym więcej wspomnianego balastu i wzrostu tych kosztów. Im mniej zgniatamy odpady, tym więcej powietrza wozi firma. To tylko niektóre elementy wpływające na koszty, bo przecież jest jeszcze rynek pracy, ubezpieczenia, koszty sprzętu, ryzyko, itp. Po rocznej praktyce (2015 r.) WPO Alba, znając realia naszego rynku odpadów, podniosła ceny, ale przedstawiła i tak najlepsza ofertę.
Wiadomości z rynku branżowego nie są pocieszające. Mówi się, że koszty będą systematycznie rosły. Widać to na przykładach gmin, które rozstrzygnęły ostatnio przetargi. Praktycznie we wszystkich tych gminach opłaty wzrosły i są podobne lub wyższe niż w naszej gminie. Założeniem przetargów jest konkurencja. Na ile się sprawdza, można dyskutować, ale to już całkiem inny temat.
Szczegółowe dane dotyczące ofert złożonych w ramach ostatniego przetargu znajdą Państwo na http://dlugoleka.bip.net.pl/?a=5792
W mojej ocenie, podwyżki są absurdalne.
Obecnie nikt nie wrzuca już nawet do skrzynek rozpisek z terminami odbiorów śmieci.
Śmieciarze rzucają worki jak chcą, nawet nie starają się położyć ich w miejscu, z którego np. nie zdmuchnie ich zaraz wiatr. Kosze nie są odstawiane na miejsce tylko pozostawiane niekiedy przy samej drodze. Dla mnie to jest więc absurd żeby przy tak niskim poziomie świadczonych usług (które widać, że jeszcze się pogarszają), mieszkańcy byli zmuszeni płacić więcej.